Samochód zastępczy czy przesiadka na autobus?
Wybitnie istotnym argumentem, jakiego używali ubezpieczyciele, gdy nie mieli zamiaru opłacać z polisy OC sprawcy wypadku wynajmu samochodu przez poszkodowanego była
szansa korzystania przez niego z komunikacji zbiorowej. Co prawda argument ten dalej się pojawia, jakkolwiek jego zastosowanie jest zawężone.
Auto czy autobus?
Pewne niepewności można w dalszym ciągu mieć, jeżeli poszkodowany z wozu korzystał jedynie oraz wyłącznie na trasie, jaką wolno w pokrewnym czasie pokonać autobusem lub tramwajem oraz nie jest to nadto uciążliwe, co w praktyce sprowadza się do wykorzystania komunikacji miejskiej. Tu niepewności są nawet uzasadnione oraz niewielu poszkodowanych odważyłoby się na wejście na drogę sądową, gdyby TU odmówiło sfinansowania wynajmu. Jednakże istnieje orzeczenie Sądu Najwyższego z 2011 roku, innymi słowy dość już stare, jakie stwierdza wyraźnie, że „korzystanie przez poszkodowanego z prywatnego pojazdu mechanicznego nie może być odtworzone przez wykorzystanie środków komunikacji publicznej”. To świadczy, że sąd zakomunikował, że komfort, jaki zapewnia własny samochód, nie może pozostać odtworzony przez korzystanie z autobusów ani tramwajów.
Kiedy wybrać autokar?
Jest w zadośćuczynieniach i obrocie ustawodawczym pojęcie współmierności wysokości
odszkodowania do poniesionej straty. Świadczy to, że auto zastępcze nie pozostanie sfinansowane z polisy OC sprawcy, jeśli byłaby to zmiana na poprawniejsze w życiu poszkodowanego. Taka jest okrutna zgodność z rzeczywistością: jeżeli ktoś korzystał z auta po to, by raz na tydzień pojechać w ramach rozwijania hobby na ryby, to równie porządnie może pojechać autokarem bądź pod żadnym pozorem, ponieważ szkoda z opuszczenia jednego czy dwóch wypadów jest mniejsza aniżeli ewentualny dochód z najmu auta.